Książka uhonorowana najbardziej prestiżową nagrodą dla literatury rosyjskiej – „Bolszaja Kniga”,
a także tytułem „Książka Roku 2010”. Od premiery miała już 10 wydań.
Sto lat temu w Jasnej Polanie zdarzyło się coś, co wstrząsnęło całym światem. Osiemdziesięciodwuletni pisarz, geniusz i największa ówczesna sława literacka, hrabia Lew Tołstoj, potajemnie uciekł z domu w nieznanym kierunku. Od tego czasu szczegóły ucieczki i śmierci wielkiego starca obrosły mnóstwem mitów i legend… Ostatecznie w listopadzie 1910 roku z 50 rublami w kieszeni dotarł do stacji Astapowo, gdzie stan zdrowia zmusił go do zatrzymania się i gdzie zmarł.
Na wieść o tym, że Lew Tołstoj umiera na stacji kolejowej w niewielkiej i oddalonej od cywilizacji miejscowości Astapowo, zjechały się media, by na bieżąco relacjonować stan zdrowia „sumienia narodu”. Aby ułatwić komunikację ze światem, wybudowano prowizoryczny telegraf, a raportom towarzyszyły komentarze najznamienitszych rosyjskich pisarzy, duchownych i władzy. To, co miało być dla Tołstoja początkiem nowego życia jako pielgrzymującego ascety, poszukującego prawdy o człowieku, stało się medialnym cyrkiem, w który włączyły się najważniejsze siły ówczesnej Rosji: Cerkiew, tajna policja i władze z carem Mikołajem II i premierem Piotrem Stołypinem na czele.
Słowo anarchista określało go najlepiej – władzę uważał za zło, nawoływał do odmawiania służby wojskowej i piętnował wszelki zbytek. Obstawał przy tym jednak, że na zło nie wolno odpowiadać złem – jedynie miłością, co wiązało się z jego głębokimi przekonaniami religijnymi. Władze kościelne i świeckie także miały z nim spory kłopot – największy żyjący Rosjanin, sumienie narodu, od dziewięciu lat objęty był oficjalną ekskomuniką, ponieważ twierdził, że Cerkiew i państwo są zepsute i sprzeniewierzają się prawdziwemu chrześcijaństwu. Pomimo podejmowanych starań, do końca się nie nawrócił. Współczesny mu Lew Tichomirow tak to podsumował: „Dziwny koniec życia… Czuje się tutaj jakąś walkę o duszę. Chciał pojednać się z Cerkwią, ale szatan mocno go trzymał”.
Jak twierdzi Pawieł Basiński, dzisiejsza Rosja nie ma czego zaczerpnąć z bogatego dorobku genialnego pisarza. Tołstoj jest po prostu niewygodny. Był taki i pozostał. Autor – wybitny specjalista życia i twórczości Lwa Tołstoja i Maksyma Gorkiego – nie tylko dociera do nieznanych szczegółów tajnej ucieczki Tołstoja i jego niespodziewanej śmierci, ale przede wszystkim rekonstruuje wydarzenia na podstawie archiwów i wszelakiej dostępnej dokumentacji. Śledzimy dramatyczną sytuację rodzinną Tołstoja. Jakie powody kierowały nim, by uciec z Jasnej Polany? Czy był to „heroizm duchowy”, oznaka słabości czy może panika i strach przed czymś lub kimś…? Czy ta ucieczka wiązała się ze spisanym w największym sekrecie testamentem Tołstoja? Czy miał dosyć panującej w domu atmosfery, szpiegującej go żony, która podejrzewała, że zapisy ostatniej woli męża są dla niej niekorzystne? Czytelnicy mogą poznać przyczyny rodzinnego dramatu i tajemnicze okoliczności, w których powstał jego testament duchowy, choć najpełniejsza ocenę wydarzenia dała żona Lwa Tołstoja, Sofia Andriejwna, która w swoim dzienniku zapisała:
„To, co się stało, jest niepojęte, i zawsze będzie nie do zrozumienia”.
Książka ilustrowana jest rzadkimi fotografiami ze zbiorów muzeum w Jasnej Polanie oraz Państwowego Muzeum Lwa Tołstoja.
Media rosyjskie o książce:
„Pawieł Basiński napisał absolutny bestseller. Jego świetnie udokumentowana opowieść
o ucieczce Tołstoja to powieść drogi, thriller i dramat psychologiczny w jednym” – Maja Kuczerskaja, „Wiadomosti”
„Basiński dokonuje niemal cudu, znajdując równowagę pomiędzy opisem Tołstoja-pisarza i Tołstoja-człowieka. To w dużej mierze zasługa filmowego podejścia do tematu i znakomite zastosowanie retrospekcji, poczynając od brzemiennej w skutki ucieczki z domu, by znaleźć odpowiedź na pytanie, kim był ten człowiek, który zmarł w Astapowie?” - Aleksander Gawriłow, „Snob”
„Umiejętnie i dokładnie autor snuje swoje śledztwo – czytelnik wstrzymuje oddech jak przy lekturze thrillera – by wyjaśnić dziwne wydarzenia, które do dziś pozostają tajemnicą – ucieczka Tołstoja z domu i jego śmierć. To nie jest książka przeładowana faktami czy liczbami, ale wciągająca opowieść o jednym z najbardziej sprzecznych myślicieli tamtych czasów. Przejrzawszy tony materiałów źródłowych – listów, pamiętników, dzienników Tołstoja i jego rodziny, służby, sympatyków oraz bliskich przyjaciół – Basiński stworzył wspaniałą mozaikę, tak perfekcyjną, że nawet szkło powiększające nie wykryje w niej błędu” – Władimir Pankratow, „Afisza”
„To szczegółowa kronika życia Tołstoja, udokumentowana i zbadana pod każdym kątem. To nie tylko opowieść o jego dziwnej śmierci, ale biografia w pełnym tego słowa znaczeniu, w której szczególny moment z życia Tołstoja – ucieczka z domu – jest punktem wyjścia do serii retrospekcji. Pokazuje wiele aspektów z życia Tołstoja: jego stosunek do instytucji Cerkwi, relacje z osobami z najbliższego otoczenia, służbą i częstymi gośćmi, ze znajomymi z ostatnich lat życia. Bada także kwestie finansowe czy historię jego małżeństwa… Autor dobrze czuje Tołstoja, jego interpretacja materiałów źródłowych jest pogłębiona i wiarygodna” – Lew Danilkin, „Afisza”
Recenzja ukazała się na stronie natemat.pl
Obłożony ekskomuniką anarchista, od lat żyjący na granicy prawa i mający w pogardzie wszelkie struktury władzy porzucił żonę i dzieci. Nikt nie wie dokąd zmierza. Z wiarygodnych źródeł wiadomo jednak, że ma jeden cel – dokonać żywota z dala od tych, którzy kochają go najbardziej. – A czego innego spodziewać się po człowieku, który nie ma Boga w sercu? Samolubny heretyk, tyle powiem, choć na usta cisną się inne określenia – komentuje kontrowersyjną kwestię wysoko postawiony duchowny cerkwi.
Gdyby na początku ubiegłego wieku w Rosji istniały tabloidy, pewnie właśnie w takim tonie opisywałby ucieczkę Lwa Tołstoja z Jasnej Polany. I trudno by się było dziwić. Pod osłoną nocy, w tajemnicy przed żoną twórca kanonu rosyjskiej i światowej literatury opuszcza rodzinny majątek i udaje się w ostatnią podróż. Dokąd ucieka, a co istotniejsze, przed kim lub przed czym – te pytania cisnęły się wtedy na usta wszystkich.
Nawet ponad sto lat później analizując dokładnie życie twórcy Anny Kareniny udzielenie na nie jednoznacznej odpowiedzi nie jest możliwe. Doszukiwanie się jej motywów to inna sprawa, co też z zacięciem autora kryminałów i dokładnością inspektora tajnych służb czyni Paweł Basiński, autor biografii Tołsoja pod tytułem Ucieczka z raju. Powieść z dreszczykiem to wbrew pozorom właściwe skojarzenie, bo sposób pisania Basińskiego nie ma w sobie nic z nużącego akademickiego dyskursu, a sam tom na księgarskiej półce wypadałoby ustawić właśnie pod etykietą Powieść detektywistyczna.
O tym, dlaczego w dzisiejszych czasach życie Tołstoja byłoby pożywką dla plotkarskich serwisów, oraz o tym jak napisać biografię wieszcza, która stanie się bestsellerem rozmawialiśmy z autorem Ucieczki z raju.
Przeprowadziłam wśród znajomych małą ankietę, z której wynika, że jeśli nazwisko Tołstoj coś im mówi to najwyżej w kontekście Anny Kareniny, rzadziej Wojny i Pokoju. Jak jest w Rosji? Czy jego inne dzieła cieszą się równie wielką popularnością?
W Rosji sytuacja wygląda tak samo, jak na całym świecie – Tołstoj jest kojarzony z Wojną i Pokojem czy Anną Kareniną. Szkoda, bo dorobek Tołstoja zawiera się obecnie w 90 tomach, a wszystkie dzieła zebrane, które są obecnie w przygotowaniu to aż 100 tomów. Druga sprawa jest taka, że Wojnę i Pokój i Annę Kareninę Tołstoj napisał dość wcześnie. Później przeżył tzw. „kryzys duchowy” co sprawiło, że stał się całkiem innym człowiekiem. Zaczął inaczej spoglądać na świat i inaczej pisać.
Mimo, że miał w planach inne wielkie powieści – o Piotrze I, o dekabrystach, ale w pewnym momencie pojął jednak, że takich książek już pisać nie będzie. Bardzo zmienił się jako twórca. Nie chodzi o to, że stał się gorszy, moim zdaniem można powiedzieć, że stał się lepszy bo na przykład Ojciec Sergiusz, Sonata Kreutzerowska, Hadżi Murat, Śmierć Iwana Ilicza, Diabeł i większość jego krótkich powieści, pod względem artystycznym, są dużo bardziej wyraziste, niż Wojna i pokój.
Jeśli więc są lepsze, dlaczego nie zyskały szerszej popularności?
Dlatego, że pisarzy na świecie jest wielu. Cervantes nie napisał tylko Don Kichota, jedynym dziełem Flauberta nie była Madame Bovary. Wojna i Pokój i Anna Karenina stały się swoistą marką Tołstoja i w ogóle marką światowej powieści. Tołstoj przekroczył granicę pisarza narodowego. Na równi z Dostojewskim jest uznawany za największego twórcę powieści na świecie.
Dzisiejsi młodzi pisarze wzorują się na Tołstoju?
Zdarzyło mi się być jurorem w konkursie dla młodych pisarzy - Debiut. Wydawało mi się, że dzisiaj młodzi, jeśli w ogóle piszą, to tylko krótkie rzeczy. Okazało się, że jest zupełnie inaczej. Młodzi piszą dzisiaj wielkie powieści, na tysiąc stron. Na komputerze w końcu łatwo się pisze – szybkie palce prędko przekładają na tekst to, co pomyśli głowa. Tematyka jest oczywiście różna – od powieści psychologicznych po fantastykę, i raczej nie podobna do tej, która interesowała Tołstoja.
To zastanawiające, bo dzisiejsi uczniowie tak naprawdę nie są w stanie przeczytać Wojny i Pokoju, bo nie są przyzwyczajeni, żeby na tak długi czas skupić uwagę. Oczywiście nie jestem przeciwny, adaptacjom czy to filmowym, czy na przykład komiksowym. Wręcz przeciwnie, bardzo bym się cieszył, gdyby na przykład na motywach Anny Kareniny powstał dobry komiks.
A jak się to ma do sytuacji czytelniczej na rynku rosyjskim? W Polsce panuje obiegowa opinia, że Rosjanie bardzo dużo czytają.
Mit, że Rosja to najbardziej „oczytana” nacja już nie jest prawdziwy. Czytelnictwo ma się dużo lepiej na przykład w Niemczech. Z tego co mi wiadomo, 30 – 40% Rosjan nie czyta rocznie ani jednej książki. Zainteresowanie książkami zmniejsza się na całym świecie, bo wiele informacji dociera do nas innymi kanałami. Kiedy nie było telewizji, ludzie czytali książki. Teraz kiedy jest jeszcze internet, gry komputerowe, portale społecznościowe, gdzie każdy sam staje się to pisarzem, to czytelnikiem... Także należy pogodzić się z tym, że zainteresowanie książkami będzie coraz mniejsze.
Czy zastanawiając się nad formą, jaką ma przybrać Pana książka, miał pan ten kryzys w pamięci? Mimo, że jest to praca naukowa, stała się bestsellerem, a większość czytelników podkreśla, że czyta się ją bardziej jak kryminał.
Gdybym usiadł przed komputerem i postawił sobie za zadanie „napiszę bestseller” to nigdy by mi się to nie udało. Bestsellery pisze się przez przypadek. Dlaczego na przykład Buszujący w zbożu Sallingera odniósł tak wielki sukces - do dzisiaj nie wiadomo. Oczywiście, nie zamierzam sukcesu swojej książki porównywać z tym, jaki odniósł Buszującym w zbożu, ale sytuacja jest podobna.
Chciałem po prostu napisać książkę o ucieczce Tołstoja. Wiedziałem tylko tyle, że nie mogę pisać nudnym, akademickim językiem, że muszę pisać tak, żeby lektura była interesująca. Są pisarze, którzy uważają, że to czytelnik powinien do książki dorosnąć, docenić ją. Ja z kolei uważam, że trzeba pisać dla czytelnika.
W związku z tym, że praca nad książką tak mnie wciągnęła, w pewnym sensie wydawało mi się, że staję się swego rodzaju członkiem rodziny Tołstojów. Moja żona w pewnym momencie stwierdziła, że dzieci Tołstoja znam lepiej niż swoje własne, co w sumie jest prawdą. Wiedziałem, że w Rosji jest wielu ludzi, którzy również pasjonują się tą historią, ale nie wiedziałem, że jest ich aż tylu.
Ostatnie dni Tołstoja i jego ucieczka to historia rzeczywiście z kryminalnym zacięciem i pewnie mogłaby stanowić podstawę powieści detektywistycznej, gdyby nie to, że jej bohaterami nie kierują żadne korzyści finansowe. Osoby z otoczenia Tołstoja nie pozostawały przy nim ze względu na pieniądze – napędzała ich idea, swoista miłość do Tołstoja.
Co było istotą tej „miłości”, a właściwie charyzmy, jaką charakteryzował się Tołstoj? Jakie cechy jego osobowości sprawiły, że stał się tak silnym autorytetem?
Jest kilka powodów. Jeśli popatrzymy na młodego Tołstoja okaże się, że nie był tak interesujący, jak jego starsi bracia. Nie charakteryzował się specjalnie wyrazistą osobowością. W pewnym momencie zaczyna jednak prowadzić dziennik. Pierwsze zapiski powstają, kiedy przebywa w klinice i leczy się z choroby wenerycznej, której nabawił się w wyniku kontaktu z prostytutką. Wyobraźmy więc sobie tego leżącego w szpitalu młodzieńca, przepełnionego żalem i zawstydzonego swoją chorobą. Wielu w jego sytuacji w tym żalu by się pogrążyło. On zaczyna pisać dziennik i zadawać sobie pytanie, dlaczego tak się stało.
Kiedy wyzdrowiał oczywiście nadal gdzieś tam latał, grywał w karty, głowę zajmowały mu głupoty, ale mimo to, dzięki tym zapiskom, zaczął się bardziej pilnować, zastanawiać nad sobą. Z kolei stary Tołstoj od innych odróżniał się tym, (na co wszyscy zwracali uwagę), że on nigdy nie żył „po prostu”. Wszystko, co mówił, wszystko, co robił miało czemuś służyć.
Realizował swoje życie według określonego planu, aby nie było w nim przypadkowości?
Przypadkowości było dużo, bo takie jest życie, ale z pewnością dokładnie je analizował.
Wspomniał pan o tym, że z Tołstojem nie żyło się łatwo. W książce obszernie przedstawia pan również obraz jego żony – Sofii Andriejewny, zdaniem niektórych, niezbyt adekwatnie. Pojawiły się zarzuty, że gdyby książkę napisała kobieta, ten opis miałby zupełnie inny wydźwięk.
Opis relacji Tołstoja z żoną jest chętnie podejmowany przez feministki. Kiedy w Anglii ukazały się wspomnienia Sofii Andriejewny, to w przedmowie pojawiło się stwierdzenie, że Tołstoj w istocie był tyranem, przez którego nie miała ona szansy się realizować oraz że wyznawał pogląd mówiący o tym, że kobieta powinna mężczyźnie podlegać. Ja tę sprawę postrzegam inaczej, ale nie ze względu na moje sympatie względem którejkolwiek ze stron. Życie rodzinne Tołstojów było bardzo skomplikowane, z czego Sofia Andriejewna doskonale zdawała sobie sprawę.
Życie Tołstojów było pasmem konfliktów. Wynikały one po pierwsze z różnic poglądów na sposób wychowania dzieci. Tołstoj w imię wyznawanych przez siebie zasad, nie chciał, aby żyły w zbytku, Sofia, jako matka, nie chciała aby czegokolwiek im brakowało.
Kolejnym zarzewiem sporów było to, że Sofia była kobietą wielu talentów. Prowadziła, moim zdaniem jeden z najlepszych, dzienników napisanych przez kobietę, napisała własne wspomnienia, a także powieść, która była odpowiedzią na Sonatę Kreutzerowską. Oprócz tego rysowała, interesowała się rzeźbą. Irytował ją więc fakt, że tylko na jej głowie spoczywa obowiązek dbania o dom, przez co nie może realizować własnych pasji.
Mimo to, Tołstojowie przeżyli ze sobą 48 lat. Oczywiście, w swoich wspomnieniach Sofia często na męża pomstuje. Kilka storn dalej pisze jednak, że nie może przeżyć ani chwili z nim rozłąki. Ich relacje były więc bardzo złożone i przez to interesujące. Jej życie było trudne, bo Tołstoj był człowiekiem we współżyciu trudnym, nie można jednak powiedzieć, że nie było interesujące.
Czy więc w tamtych czasach Sofia miałaby szansę zaistnieć samodzielnie, jako artystka, a nie jako „żona Tołstoja”?
Tego nigdy się nie dowiemy. Ja powiem nie, ktoś inny powie tak. Możemy dla porównania prześledzić losy jej sióstr. Liza dwukrotnie wychodziła za mąż i poza ty właściwie nic więcej o niej nie wiadomo. Tatiana z kolei ostatecznie wychodzi za mąż za gubernatora Tyfilisu, rodzi dzieci. Po sobie zostawia książkę: Moje życie w domu i Jasnej Polanie. Bardzo dobrze napisaną, ale opowiadającą o właśnie o życiu w domu rodzinnym, czyli w Moskwie i właśnie w Jasnej Polanie.
Sofia z kolei, oprócz tego, że prowadziła dom, była też artystką. Podczas jednej z wystaw jej rękodzieła w Moskwie, padło stwierdzenie, że na motywach biografii geniusza, jakim był Tołstoj, zdołała napisać własną. I to moim zdaniem najlepsze podsumowanie osiągnięć Sofii. Nie należy zastanawiać się nad tym, co mogłaby osiągnąć bez Tołstoja, ale to co osiągnęła dzięki życiu z nim.
Relacje Tołstoja z żoną to materiał do feministycznej dyskusji, ale kontrowersyjnych wątków w jego życiu nie było mało. Najbardziej znanym jest chyba jego konflikt z cerkwią, który doprowadził do jego wykluczenia z grona wyznawców prawosławia.
Feministki i cerkiew rzadko idą ramię w ramię, ale w kwestii krytyki Tołstoja wyjątkowo mówią jednym głosem. Co ciekawe, przedstawiciele cerkwi krytykując jego postępowanie bardzo często cytują Lenina i jego artykuł pod tytułem Lew Tołstoj jako zwierciadło rewolucji. Idąc ich tokiem rozumowania, to że Lenin określił Tołstoja mianem zwierciadła rewolucji, oznacza, że Tołstoj jest za wybuch rewolucji odpowiedzialny. Oczywiście, zwierciadło nigdy nie jest niczemu winne, bo jedynie odbija dany obraz.
Konflikt Tołstoja z cerkwią to sprawa bardzo interesująca, bo ciągnie się już przeszło sto lat i nie zapowiada się na to, aby miał przejść do historii, czego bardzo bym sobie życzył. Nikt dzisiaj nie mówi o konflikcie Giordano Bruno z papiestwem – tą kwestię dało się jakoś rozwiązać. U nas nikt nie dąży do znalezienia rozwiązania.
Nie chodzi o to, aby cerkiew ekskomunikę z Tołstoja zdjęła, ale ponowienie ją rozważyła. Jej anulowanie, kiedy już stała się już faktem historycznym, nie ma sensu. To tak jakby znieść Traktat brzeski (zawarty 3 marca 1918 pomiędzy Cesarstwem Niemieckim i Austro-Węgrami, a Socjalistyczną Republiką Radziecką – przyp. red)– co by to teraz zmieniło? Chodzi o zmianę języka dyskusji.
Dlaczego cerkiew nie dopuszcza zmiany sposobu myślenia o Tołstoju? Bo zadał on jedno z najbardziej bolesnych dla niej pytań: czym właściwie jest cerkiew? Czy to obrzędy, których należy bez zastanowienia dopełniać tylko dlatego, że zostały one uznane za święte? Czy może istotą chrześcijaństwa jest pomoc bliźnim, pokora i życie w umiarkowaniu? Tołstoj do uzyskania odpowiedzi na te pytania usilnie dążył.
Z udzieleniem odpowiedzi ma problem nie tylko cerkiew, również kościół katolicki.
Oczywiście. Trzeba również pamiętać, że konflikt Tołstoja z cerkwią miał również podłoże polityczne. Ci, którzy popierali Tołstoja, przeciwstawiali się nie tylko cerkwi, ale również monarchii i państwu, które w tamtych czasach postrzegane były jako jedność.
Tołstoj owszem, krytykował cerkiew, ale jednocześnie bardzo brutalnie atakował wszystkie religie i ruchy religijne. Był radykałem, ale radykałem, który nie wymagał leżenia krzyżem w ramach pokuty, ale po prostu myślenia.
Radykalizm przejawiał się u Tołstoja również w innych aspektach życia, na przykład w odżywianiu – był wegetarianinem, rzecz jak na tamte czasy, chyba rzadko spotykana.
Jego radykalizm wynikał z faktu, że był on człowiekiem niezwykle szczerym, prawdziwym. Wegetarianinem został ponieważ wyznawał zasadę, że niczego co żyje nie należy życia pozbawiać. Stawiał pytania o granice, których nie wolno przekraczać – jeśli można zabijać zwierzęta, to dlaczego nie ludzi? Z tego samego powodu nie polował i odmawiał sobie wielu innych rzeczy.
Tołstoj, w swoim radykalizmie wierzył, że w życiu należy dążyć do ideału, nawet jeśli jego osiągnięcie nie jest możliwe, nawet jeśli będzie trwało bez końca. Dążenie do ideału – to jedyny właściwy sposób na życie.
Jak wytłumaczyć tym Polakom, którzy dzieła Tołstoja znają tylko z hollywoodzkich ekranizacji, że „wielkim poetą był”?
Tołstoj to nie tylko pisarz. Swoim zachowaniem, swoim, co bardzo istotne, wyglądem udało mu się stworzyć postać, z której poglądami należy się liczyć. Można się z nimi nie zgadzać, ale należy się z nimi liczyć.
Przekonywać kogokolwiek, że Tołstoj był wielkim pisarzem nie należy. On sam na drzwiach prowadzonej przez siebie szkoły umieścił tabliczki: „wolne wejście” i „wolne wyjście”. Oznacza to, że o wartości nauki, czy sztuki, nikogo nie przekonamy, jeśli on sam nie wykaże takiej woli.
Wywiad ukazał się na stronie entertheroom.pl
Biografie wielkich pisarzy to nierzadko zgrane karty. Nie zdarza się raczej, by najwięksi nie doczekali się co najmniej kilku solidnych pozycji im poświęconych. Szczęśliwie, gdy wydaje się, że nie da się już napisać nic nowego, pojawia się ktoś taki, jak Pawieł Basiński, który w Lwie Tołstoju. Ucieczce z raju przekonuje, że to, co znamy – wydawałoby się – za dobrze, jest tak naprawdę detektywistyczną zagadką, którą można rozwikłać. Tołstoj z książki Basińskiego fascynuje, pociąga i odrzuca zarazem. To z pewnością jedna z najlepszych opowieści biograficznych, jakie ukazały się w Polsce w ostatnich latach – świetnie napisana, arcyciekawa, doskonale opowiedziana.
Ucieczka z Jasnej Polany owiana była skandalem. Ale w ogóle ostatnia dekada życia Tołstoja była dla jego współczesnych chyba trudna do zrozumienia, bo przecież rozpoczyna ją wydalenie z kościoła prawosławnego. Kim dla swoich współczesnych był Tołstoj? Największym pisarzem świata, szaleńcem, postacią z pierwszych stron gazet (jego ucieczkę dziennikarze śledzili zupełnie jak dzisiejsi paparazzi), niewygodnym moralistą?
Tołstoj w swoim życiu poznał trzech imperatorów. Rządy carów Aleksandra II, Aleksandra III i Mikołaja II były bardzo różnymi epokami w rosyjskiej historii. Sytuacja w Rosji na przełomie wieków była dość paradoksalna, bo z jednej strony mieliśmy do czynienia z archaiczną strukturą polityczną, z drugiej z intensywnie rozwijającą się gospodarką wolnorynkową, ogromną liczbą sekt religijnych, pojawiającymi się i prężnie działającymi ruchami rewolucyjnymi i wrzeniem intelektualnym. Tołstoj łączył w sobie te przeciwstawne tendencje: był pisarzem, którego książki – np. Wojnę i pokój – czytano w gimnazjum w ramach lektur obowiązkowych, ale był przy tym także politycznym i religijnym dysydentem. Jego publicystyki w Rosji nie drukowano, pojawiała się ona jedynie zagranicą, w czym Tołstoj przypomina Aleksandra Sołżenicyna. Konflikt Tołstoja z cerkwią rozpatrywano zresztą jako konflikt z państwem, bo Rosja była państwem religijnym, a cerkiew stanowiła część struktur państwowych, dlatego polemika z cerkwią uchodziła wówczas za atak na imperium. Wreszcie Tołstoj był pierwszym rosyjskim pisarzem, który stał się postacią medialną. U schyłku XIX i na początku XX wieku nie było ani jednego wydania gazety, gdzie by o nim przynajmniej nie wspomniano. Jego życie rodzinne stanowiło przedmiot publicznego zainteresowania.
W Odiesskich Novostiach pisano przecież, zwracając się do rodziny Tołstoja: „Nie jest wasz, należy do wszystkich!”
I tak na to spoglądano. Samych zdjęć Tołstoja w jego muzeum w Jasnej Polanie jest ponad 10 tysięcy!
A przecież nie były to czasy, gdy zdjęcia robiło się na okrągło.
Tołstoj na zdjęciach wygląda najczęściej poważnie, wręcz srogo. Nie dlatego, że nie kochał życia ani ludzi, tylko trzeba było wtedy stać przez kilka minut i czekać na naświetlenie kliszy. Na początku XX wieku pojawiły się jednak aparaty firmy Kodak, które pozwalały robić zdjęcia w mgnieniu oka. Kosztowały drogo, ale taki aparat miał przyjaciel Tołstoja Czertkow. Oprócz tego pojawiły się wtedy również pierwsze filmy. Bracia Lumière zaczynali od zdjęć zbliżającego się pociągu, natomiast pierwsze kadry rosyjskiej kinematografii autorstwa Aleksandra Drankowa pokazują Tołstoja, który najpierw idzie w stronę kamery, a potem się od niej oddala. Tołstoj zrobił też pierwsze selfie na świecie. W 1862 roku kupił ogromny, ciężki aparat, ponieważ lubił nowinki. Postawił aparat przed sobą, miał tam taki przewód zakończony gruszą, przybrał poważną minę i zrobił zdjęcie. Podpisał je później: Sam sobie zrobiłem zdjęcie. Trudno o lepszy odpowiednik selfie w tamtych czasach.
Dlaczego w październiku 1910 roku Tołstoj postanowił uciec z Jasnej Polany? Czy w ogóle da się odpowiedzieć na pytanie, wokół którego snuje pan swoją opowieść?
Przyczyn było wiele. Można powiedzieć, że sama ucieczka była jego idée fixe. Motyw ucieczki pojawia się w większości jego dzieł, choćby w Wojnie i pokoju, Annie Kareninie, Ojcu Sergiuszu. Dzięki ucieczce pisarz może sprawdzić, na ile jest ceniony przez publiczność. Tołstoj powiedział kiedyś do syna: „Skoro zostałem taki sławny, to znaczy, że powiedziałem dużo głupot”. Z drugiej strony, odejście właśnie w tym momencie wiązało się z trudną sytuacją rodzinną i narastającym konfliktem z żoną. Chodziło o prawa do spuścizny literackiej. Tołstoj chciał, żeby należały do wszystkich, dziś powiedzielibyśmy, że pragnął, by trafiły do domeny publicznej. A Sofia Andriejewna uważała, że powinny zostać przy rodzinie, która ma prawo korzystać z dochodów ze sprzedaży. W tym wszystkim była też trzecia postać: Władimir Czertkow, uczeń i bratnia dusza Tołstoja. To on miał de facto dysponować prawami autorskimi. A więc nałożyły się na siebie w tej sytuacji dwie rzeczy: odwieczna potrzeba ucieczki żywiona przez Tołstoja i problemy rodzinne.
Można chyba też powiedzieć, że ucieczka wiązała się z czymś, o czym pisze pan w swej książce – Tołstoj nie tolerował sytuacji, w której musi podporządkować się czyjejś woli.
Trafnie pan to zauważył. Ludzie zawsze mają jakieś pierwsze wspomnienia. Tołstoj doskonale pamiętał swoje dzieciństwo. Wspominał po latach, że zawijano go w pieluchy, a wówczas przyjęte było, że opatulało się dzieci bardzo mocno, on zaś wyrywał się i krzyczał. I tak było przez całe jego życie. Łatwiej było mu zmusić siebie samego do podporządkowania się czemuś niż dostosować się do cudzej woli. Tołstoj chciał przecież zamieszkać w monastyrze, ale nie mógł, bo trzeba tam podporządkować się wielu regułom.
W ogóle Tołstoj jest jednym z niewielu rosyjskich pisarzy, którzy w taki sposób zorganizowali swoje życie, że byli absolutnie wolni. Jeszcze za życia zrezygnował z praw autorskich, włości zrzekł się na rzecz żony, pisał, kiedy chciał, i nie pisał, kiedy nie chciał, pracował na roli razem z chłopami, ponieważ lubił z nimi przebywać i sprawiało mu to przyjemność, a ponadto mieszkał we własnej posiadłości, gdzie wprawdzie każdy mógł wejść, ale nikt nie mógł mu rozkazywać. W tym sensie Tołstoj był przeciwieństwem Dostojewskiego, który zawsze tonął w długach i całe życie przeżył na kreskę u wydawców.
Ale Tołstoj też musiał spłacać długi swoją powieścią Kozacy.
Tak, ale ta historia dotyczy młodego Tołstoja, który przegrał pieniądze w bilard. Później już takie sytuacje mu się nie zdarzały. A Dostojewski nie mógł nie pisać, był zawodowym pisarzem, żył z literatury. Tołstoj miał ten komfort, że pisał, kiedy chciał. Myślę, że widać to w stylu obu tych pisarzy. Styl Dostojewskiego jest bardzo nerwowy, rozgorączkowany, cięty, Tołstoj zaś jest epicki, spokojny.
Widać to też w ich twórczości. Dostojewski ma duszę polemisty.
Ale tylko jeśli chodzi o prozę, bo w tekstach publicystycznych Tołstoj polemizował tak, jak Dostojewskiemu się nie zdarzało. Dostojewski był pisarzem wręcz reżimowym, nie wchodził w konflikty z państwem i cerkwią. A Tołstoj był wolnomyślicielem i dysydentem.
Tołstoj traktował swoje życie jako projekt. Czy zniknięcie z Jasnej Polany oznaczało klęskę tego projektu?
Tak, on rzeczywiście traktował życie jako projekt. Ożenił się z miłości, ale bardzo świadomie. Dokładnie planował gospodarstwo w Jasnej Polanie, kupował maszyny rolnicze. Jego młoda wówczas żona pomagała mu we wszystkim – w gospodarstwie i w twórczości. Planował też, co zresztą się udało, mieć wiele dzieci, którym zostawi swoją spuściznę. Ale na początku lat 80. wydarzyło się to, co Tołstoj nazwał swoim przewrotem duchowym, i jego projekt zmienił się o 180 stopni.
Na czym polegała ta przemiana duchowa? Czy ona nie brała się stąd, że nawet gdy oddawał się rozpuście, jak w młodości, to postrzegał życie w planie głęboko moralnym? Czy ten przewrót nie był w jakimś sensie koniecznością?
Tołstoj był wręcz arcymoralistą. Kiedy czyta się jego dzienniki, można odnieść wrażenie, że był człowiekiem niezwykle rozwiązłym: ciągle przewijają się tam dziwki, karty, pijaństwo. Stąd zresztą bierze się mit o rozwiązłym młodym Tołstoju. Ale warto zadać sobie pytanie, dlaczego on tak szczegółowo to wszystko opisuje? Czerpie z tego przyjemność? Nietrudno zauważyć, że tak naprawdę on z tego powodu cierpi. Tołstoj wiedział, że jego dzienniki zostaną opublikowane. Kiedy przeglądał je jako dorosły, stwierdził, że myślał o tym, by je zniszczyć, bo przedstawiają zbyt jednostronny wizerunek, ale postanowił je zostawić, by młodzi ludzie wiedzieli, że Bóg nie zostawia samemu sobie nawet tak paskudnego człowieka jak on. Duchowy przewrót Tołstoja polegał na tym, że w pewnym momencie zaczął się zastanawiać, po co mu to wszystko – cała ta sława i bogactwo – jeśli i tak pewnego dnia umrze. Od tej chwili rozmyślał nad pytaniem najbardziej podstawowym i zasadniczym: po co człowiek żyje? W ten sposób narodził się jego nowy, radykalny światopogląd związany z bardzo prostym trybem życia, rezygnacją z jedzenia mięsa, pracą na roli itd. Przez poprzednie piętnaście lat realizował więc swój projekt rodzinny, a potem postanowił zrealizować nowy pomysł na życie. I stąd wziął się długotrwały konflikt zakończony ucieczką z Jasnej Polany.
I w tym sensie ucieczka jest jego trzecim projektem, przypominającym trochę historię z Ojca Sergiusza.
Z tą różnica, że ucieczka tylko zwiększyła sławę Tołstoja.
A kim dla Rosjan Tołstoj jest dziś? Czy z jego spuścizny dla dzisiejszej Rosji wynika?
Trudno oczywiście mówić o Rosjanach jako o całości, to bardzo różnorodne społeczeństwo. Na pewno dziś Tołstoj nie jest władcą naszych umysłów, można jednak mówić o Tołstoju jako o postaci, która budzi zainteresowanie w różnych kręgach. Widać to dziś choćby w teatrze, który odkrywa autora Anny Kareniny jako dramaturga. Kinematografia również interesuje się Tołstojem. Wielkie zainteresowanie budzi Tołstoj również wśród internautów. W tym roku digitalizowano 90 tomów Dzieł zebranych. Co ciekawe, uczestniczyły w tym ponad 4 tysiące wolontariuszy i udało im się przenieść całego Tołstoja do sieci w niecałe pół roku. Dzięki temu w kilka chwil można znaleźć każdy cytat i tekst. Ten projekt nazywa się Tołstoj w adin klik (Tołstoj jednym kliknięciem).
Jeśli zaś chodzi o polityków, to Tołstoj był anarchistą, więc jego światopogląd nigdy nie pokrywał się z żadną opcją polityczną. Poza tym jego nauki kierowane są do jednostek, nie do społeczeństwa, jak w tej anegdocie, gdy odwiedzili Tołstoja propagatorzy trzeźwości, którzy wiedzieli, że pisarz jest przeciwnikiem pijaństwa. Poprosili, aby dołączył do ich stowarzyszenia. Tołstoj odrzekł im: „Jeśli nie pijecie, to i nie zbierajcie się razem. Ale jeśli już gromadzicie się wspólnie, to wtedy lepiej pijcie”.
Pańska książka doczekała się w Rosji 10 wydań i sprzedała w 100 tysiącach egzemplarzy. Czytelnika z Polski te liczby muszą wprawić w zdumienie. Nie potrafię sobie wyobrazić, że książka poświęcona Mickiewiczowi albo Prusowi odnosi taki sukces. Czy Rosjanie tak bardzo kochają Tołstoja? Czy po prostu książka wciąż jest – inaczej niż u nas – towarem pierwszej potrzeby?
Rosjanie są zainteresowani Tołstojem, podobnie jak ludzie na całym świecie. Ale książka nie jest u nas towarem pierwszej potrzeby i czytelnictwo spada. W przypadku mojej książki działa chyba mechanizm zainteresowania literaturą non-fiction, czyli gatunkiem, którego możliwości nie zostały dotychczas wyeksploatowane. Byłem zaskoczony, gdy okazało się, że Ucieczka z raju trafiła do ludzi, którzy wcale nie interesują się literaturą ani Tołstojem. Czytano ją przez pryzmat własnych relacji rodzinnych, porównując swoje problemy z tymi, które mieli Sofia Andriejewna i Lew Nikołajewicz. To pokazuje, że gatunek non-fiction może budzić zainteresowanie i ma przed sobą duże perspektywy. Ludzie wolą dziś czytać coś, co nazwałbym całkowitą fikcją, czyli fantasy, romanse, sensację, kryminały, a jeżeli pragną sięgnąć po coś poważnego, to najczęściej interesują ich rzeczy oparte na faktach – ważne jest, jak te pozycje są napisane. Książki historyka Edwarda Radzińskiego poświęcone carom i rewolucji są nie mniej popularne niż literatura masowa.
U nas też istnieje podobny fenomen non-fiction. Chciałem pana jednak spytać o współczesną literaturę piękną. W Polsce wychowujemy się w pewnym kulcie rosyjskich pisarzy – Dostojewskiego, Tołstoja, Sołżenicyna, Achmatowej, Mandelsztama. Owszem, dziś Rosja może się pochwalić Pielewinem, Sorokinem czy Jerofiejewem, ale mam takie wrażenie, a staram się czytać to, co się z rosyjskiego przekłada, że brak pisarzy tej miary co Tołstoj. Jak pan to widzi?
Nie mamy pisarzy rangi Dostojewskiego, Sołżenicyna czy Tołstoja. Istnieje więc wakat, do zapełnienia którego wszyscy pretendują, ale na razie nikt nie potrafi go zająć. Oczywiście, mamy wielu dobrych pisarzy na poziomie europejskim, jak Pielewin, Sorokin, Zachar Prilepin, Roman Senczin, Aleksandr Warłamow. Zachar Prilepin opublikował niedawno powieść Obitiel (Monastyr), którą uznano za książkę roku. To rzecz o Wyspach Sołowieckich, gdzie znajdował się zarówno monastyr, jak i łagier. Prilepin łączy w niej narrację przygodową z historią miłosną i powieścią historyczną, to wielki bestseller w Rosji. Ale nie jest to nowa Wojna i pokój ani Bracia Karamazow, choć być może sam Zachar tak uważa.
Bardzo cenię Prilepina, chyba najlepsze z tego, co ukazało się do tej pory po polsku, były Patologie. Ale z literatury rosyjskiej po upadku komunizmu najbardziej przemawiają do mnie Generation P i Mały palec Buddy Pielewina.
Mnie też się one podobają, tym bardziej, że w Generation P jestem bohaterem. Pojawia się tam krytyk Biesiński – to właśnie ja. Prowadziliśmy z Pielewinem taką grę literacką. Kiedyś byłem przede wszystkim krytykiem literackim i pisywałem o jego książkach, on zaś wspomina o mnie w Generation P i w jednym z opowiadań – jestem tam postacią, która krytykuje wiersze pewnego przestępcy. Ten w ramach rewanżu topi Biesińskiego w beczce z farbą. Pojawiam się też w Dniu Oprycznika Sorokina jako włoski krytyk Basini.
Wróćmy na koniec do Tołstoja. Jak Lew Nikołajewicz odnalazłby się pana zdaniem we współczesnym świecie?
Myślę, że mówiłby, że cywilizacja zmierza donikąd i czeka nas katastrofa, bo wszystkie problemy są rozwiązywane za pomocą siły. Ale z drugiej strony wiele idei Tołstoja, które za jego życia odbierano jako szaleńcze, dziś przyjmuje się za coś najzwyklejszego w świecie – weźmy choćby rezygnację z kary śmierci, dużo większą tolerancję religijną, wegetarianizm czy protesty przeciwko polowaniu na zwierzynę.
Artykuł ukazał się na stronie wyborcza.pl
Po raz pierwszy i ostatni śmierć pisarza staje się medialnym widowiskiem. Jego ucieczka jest relacjonowana niemal od pierwszej godziny. Lew Tołstoj, który chciał odejść w milczeniu, swoją agonią uruchomił medialny jazgot.Gdy pierwszym literackim noblistą został poeta parnasista Sully Prudhomme, 40 szwedzkich intelektualistów wysłało do Jasnej Polany list z przeprosinami za decyzję swoich ziomków. Akademicy tłumaczyli się, że nie wzięli Lwa Tołstoja pod uwagę, bo... nikt go nie zgłosił.
Ale i tak nie miał szans. Kiedy po roku rozpatrywali jego kandydaturę, odzywały się głosy, że jego powieści jak najbardziej, ale publicystyka, w której "rekomenduje pozbawione wszelkich hamulców związki między mężczyznami i kobietami; neguje prawo jednostki i państwa do samoobrony, neguje samo państwo", to po prostu dowód intelektualnej niedojrzałości.
Recenzja ukazała się na stronie literackie-zamieszanie.blogspot.com
Książka ogromna, słusznie odznaczona nagrodą Bolszaja Kniga! Liczy ponad 600 stron, ale zapewniam, ze czyta się to hipnotyzująco!
Autor potrafi pisać ciekawie, potrafi z nudnego materiału stworzyć wspaniałą historię o życiu, literaturze i miłości.
Wydało ją w Polsce wydawnictwo Marginesy 25 września 2015 roku. Miała to być recenzja premierowa, ale odwlekło mi się o miesiąc.
Tematem książki jest postać Lwa Tołstoja, a właściwie dyskusje na temat przyczyn ucieczki pisarza z domu i jego konfliktu z żoną oraz ekskomuniki z cerkwi oraz poglądów na temat własność. Widać, ze literatura w Rosji na ten temat jest ogromna. Ja jej nie znam, i w sumie pewnie nie poznam, ale jako wielka fanka 'Anny Kareniny' z przyjemnością zagłębiłam się w ten świat Lwa Tołstoja. Autorowi udało się pokazać temat w sposób ciekawy i zrozumiały dla laika i obcokrajowca. A tematyka łatwa nie jest! Ale to co powstało, to pasjonująca lektura. Autor zgłębił wszystko co się dało, od dzienników i listów po rozkłady jazdy, wykaz wydatków w Jasnej Polanie czy listę próśb, z którymi przychodzili do Lwa chłopi. Policzył nawet potomków Tołstoja! Mamy liczne fotografie, a nawet zdjęcie upoważnienia dla Sofii Andriejewny.
Tak jak już napisałam, książka jest znakomitym źródłem wiedzy o Lwie Tołstoju, o jego życiu i poglądach i o twórczości. Dowiadujemy się kto był pierwowzorem postaci książek i jakie okoliczności towarzyszyły powstaniu każdej z nich. Dowiedziałam się jaka choroba towarzyszyła młodemu Tołstojowi i jaki był Mistrz w domu i dla przyjaciół.
I to właśnie życie rodzinne i namiętny związek z żoną fascynował mnie najbardziej! Autor próbuje przywrócić cześć żonie, którą, jak wywnioskowałam, potraktowano jako niezrównoważoną psychicznie heterę.
Basiński pokazuje jej wkład w życie rodziny, i w twórczość męża, jej wysiłki i poświęcenie. Ja w tej kobiecie, ale i w Tołstoju, zobaczyłam piękny, bardzo namiętny związek! Nawet po 50 latach żadne z nich nie było sobie obojętne. To piękne i tak nieobecne w naszej literaturze i kulturze młodości.
Basiński pokazał też idee Tołstoja w kwestiach społecznych, religijnych i ustrojowych, idee, które chyba wtedy były lekkim szaleństwem i walkę o zrzeczenie się praw do zysków z książek. Sprawa była ciekawa i intrygująca. Zaś w perspektywie rewolucji - okazał się rozpaczliwą próbą powstrzymania lawiny historii.
Przy okazji, mamy obraz Rosji sprzed obalenia caratu w całej tej codzienności: życie hrabiego, Moskwa i Jasna Polana, chłopi ich problemy, rozliczne sekty i dysydenci. Świat ziemiaństwa i chłopów. Mnie uderzyło też to pisanie dzienników jawnych i tajnych, listów i wielka wylewność rosyjska oraz ich gościnność. A nawet codzienność monastyru i pociągu 3 klasy.
Dotychczas myślałam, ze najbardziej szalony świat rosyjskiej duszy reprezentuje Dostojewski. W tym tygodniu przekonałam się, że Tołstoj go przewyższa. A ja już planuję przeczytać w końcu Wojnę i pokój. Po tym, gdy poznałam pierwowzory bohaterów, to jestem przekonana, że książka jest fascynująca.
Recenzja została opublikowana na blogu ksiazkacafe.blog.onet.pl
Kiedyś już pisałam, że z reguły nie czytam biografii, ale skoro od każdej reguły są wyjątki, więc i ja je popełniam. Ww. biografia Lwa Tołstoja jest jednym z nich. Znakomitym zresztą wyjątkiem.
Książa jest nie tylko wnikliwie, wręcz przenikliwie napisana, mimo swej obszerności. Zawiera zdjęcia i podzielona jest na podrozdziały. Czyta się ją sprawnie i dość szybko. Jest niezwykle dopracowana, a to ważne zwłaszcza przy biografiach, gdzie każdy szczegół jest istotny.
Już okładka mocna przyciąga wzrok swą ikonograficzną prostotą i skojarzeniem z ikonami właśnie (pustelnika z twarzą Lwa Tołstoja). Hipnotyzuje mocno.
Dyskusji na temat przyczyn ucieczki pisarza z rodzinnego domu oraz jego konfliktu z żoną (do tego ekskomuniki z cerkwi) i wielu innych spraw było przez lata mnóstwo, zarówno w książkach jak i filmach.
Basiński jednak jako fachowiec w tej materii dokonał cudów. A sam temat zgłębił bardzo mocno – poprzez korespondencję, dzienniki, listy, ba nawet rozkłady jazdy i inne. Policzył nawet potomków Tołstoja!!!
To przedni materiał źródłowy nie tylko dla fanów Anny Kareniny, ale geniuszu i szaleństwa wielkiego pisarza jakim był Lew Tołstoj.
Mamy tu nie tylko sztukę, bo i życie rodzinne, oraz to społeczne. Książka fascynująca niczym powieść, ale w końcu podobno samo życie pisze najlepsze scenariusze.
Recenzja ukazała się na stronie www.e.czaskultury.pl
Trudno sobie wyobrazić bardziej atrakcyjny materiał do biografii niż życie Lwa Tołstoja. Mistrz literatury rosyjskiej o niesłychanej popularności w kraju i za granicą. Skłócony z cerkwią mistyk, a jednocześnie hrabia chcący upodobnić się do ludu. Mężczyzna o niesłychanie charakterystycznej fizjonomii, niełatwy mąż i nieoczywisty ojciec. A wreszcie chroniczny uciekinier.
Znaczenie Lwa Tołstoja dla kultury rosyjskiej i europejskiej nie wyczerpuje się w jego literaturze, ale sięga dalej, do samego życiorysu twórcy. Jego walki ze sobą samym, z cerkwią, z moralnością, z rodziną i z wyobrażeniami o tym, jak powinien swoje życie spędzić ktoś, kto napisał Wojnę i pokój. Wersji biografii Tołstoja jest sporo, podobnie jak ocen jego decyzji życiowych, póz i stosunku do żony – Sofii. Opowieści o życiu giganta literatury gmatwają się niejednokrotnie w niedopowiedzeniach, histerycznych gestach interpretacyjnych, sekciarskich emocjach albo próbach przeniknięcia zagadki Tołstoja nazbyt pospiesznie, zbywających jego biografię pobłażliwym dystansem. Wszystkich tych błędów unika w swojej książce Pawieł Basiński, proponując nawet nie tyle standardową biografię, ile raczej interpretację życia i doświadczeń Tołstoja. Nie zawsze jest to lektura łatwa, raczej wymagająca i wciągająca intelektualnie. Zarazem ani nie opiewająca pisarza jako udręczonego świętego, ani nie próbująca go ukrzyżować za występki wobec najbliższych.
Wszystko rozpoczyna się wraz z końcem świata.
„W noc z 27 na 28 października 1910 roku w powiecie krapiwieńskim w guberni tulskiej wydarzyło się coś niesłychanego, coś bez precedensu nawet w miejscu tak niezwykłym jak Jasna Polana, rodowa posiadłość słynnego na cały świat pisarza i myśliciela hrabiego Lwa Nikołajewicza Tołstoja. Osiemdziesięciodwuletni hrabia nocą potajemnie uciekł z domu w nieznanym kierunku, za towarzysza mając Makowickiego, swego osobistego lekarza”.
Tołstoj uciekał wcześniej nie raz, rozdzierając swoje dotychczasowe życie na strzępy, pragnąc ostatecznego wyrwania się ze świata, który dotąd tworzył i który udręczył go do kresu możliwości. Nigdy jednak ucieczka nie była w tak dosłownym sensie ostateczna, nigdy też nie była tak dokładnie i sprawnie zaplanowana. Nie da się ukryć, że uciekając z Jasnej Polany, Tołstoj uciekał też od żony, która dzieliła z nim swoje całe dorosłe życie, była oddana jego twórczej pracy i, jak można rozumieć, nie do końca potrafiła sobie z tymi rolami poradzić. Te dwie wielkie osobowości, wokół których krążyła spora gromadka dzieci, tworzyły parę nietypową jak tylko można się spodziewać, mając na uwadzę rozmiary wielkiego ducha Tołstoja. Wielkiego, a więc rozdartego pomiędzy wielkimi i bolesnymi sprzecznościami. Z tym zmagała się też Sofia, sama nie należąc do najmniej skłonnych do radykalnych, autodestrukcyjnych gestów kobiet. Osobliwe (przez mniej przychylnych uznawanych po prostu za kabotyńskie) i oparte na trudnych do pogodzenia kontrastach wybory życiowe Tołstoja, jego osobowość, która przyciągała tłumy wyznawców i pielgrzymów, znacznie ograniczyły szanse na szczęście małżeńskie i rodzinne. Nie oznacza to jednak, że Tołstoj całe życie gotował się do ucieczki. Po długich latach walki z samym sobą, która obejmowała zarówno deklarację mniszego żywotu, jak i oddawanie się rozkoszom cielesnym z prostytutkami, autor „Wojny i Pokoju” postanowił stworzyć sobie raj, w którym rozpoczął życie jeszcze zanim udało mu się ten plan wcielić w życie. Fantazja stała się pierwszym domem, upragnionymi ramami do życia, myślenia, tworzenia i czego tylko mógł zapragnąć.
„W życiorysie Tołstoja można wyróżnić trzy wydarzenia, które nie tylko wywarły wpływ na bieg jego życia, ale radykalnie je zmieniły, dokonały w nim zwrotu o 180 stopni. To ożenek, przemiana duchowa na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, a w końcu odejście z Jasnej Polany. To ostatnie wydarzenie nazbyt blisko jednak sąsiaduje z tragedią w Astapowie, zakończoną jego śmiercią, i faktycznie z nimi się zlewa. […] A zatem najważniejsze wydarzenia były dwa: ożenek i przełom duchowy.
Żadne inne wydarzenia, takie jak wyjazd na Kaukaz, kampania sewastopolska, śmierć ukochanego brata Nikoleńki, «przerażenie w Arzmasie», wczesne zgony dzieci, nawet najukochańszych Wani i Maszy, nie zmieniły do tego stopnia układu życia Tołstoja, nie zmieniły go nagle w kogoś innego”.
Perspektywa końca, którą przyjmuje Basiński, przysłużyło się ujęciu Tołstoja nie tylko jako giganta literatury i bohatera tysięcy anegdot, które podkreślają ekscentryczno-mistyczny wymiar jego życia. Pisarz jest tu bohaterem tragicznym, postacią rozpiętą pomiędzy kolejnymi kryzysami, miotaną własnymi emocjami, własną wielkością, ale także człowiekiem, który pragnie wszystkiego. Owo „wszystko” należy tu rozumieć zupełnie dosłownie – jako bycie żebrakiem i panem, jako kapłana i wyklętego, jako wielkiego pisarza i jako włóczęgę. Enumeracje można mnożyć, ale to, co przede wszystkim otrzymuje w tej potężnej książce czytelnik, to wyjątkowo subtelny portret skomplikowanej postaci, która jest doskonałym dowodem na istnienie człowieka przełomu nowoczesnego.
Losy Tołstoja, poprzedzające wielką ucieczkę, która skończyła się tragicznie, nie stanowią tu tylko preludium do ostatecznego zerwania. Lew Tołstoj. Ucieczka z raju to książka, która sięga rozlicznych historii i doświadczeń z życia pisarza, aby dociec i, nade wszystko, zrozumieć przyczyny tego dramatycznego gestu. Ale także by rozbroić mit kabotyna i przebranego w łachmany pana, opowiadając historię dramatu człowieka, który chciał sięgnąć wszystkich odcieni ludzkiego doświadczenia, ponosząc przy tym porażki, nierzadko winę za nieszczęście i rozczarowania najbliższych, stale jednak będąc w ruchu. Stale w trakcie planowania kolejnego wielkiego skoku – kolejnej ucieczki. Patos – do pewnego stopnia przełamany nonszalancją narracji – jest pewną regułą nadrzędną tej biografii. Ale jeśli nie użyć go do opowieści o Lwie Tołstoju, to o kim?